Na wstępie chciałbym powiedzieć kilka słów na temat samego zwycięzcy i jego krótkiej eurowizyjnej historii. Polscy widzowie mogą kojarzyć Mans'a z piosenki "Brother oh Brother" która to królowała na polskich listach przebojów w 2008 czy 2009 roku podobnie jak utwór "Cara Mia". Prawdopodobnie dzięki czemu dostał on od Polski 12 pkt bowiem obudził się w Polakach sentyment do jego dawnych utworów. Jednak przecież nie tylko to zaważyło na zwycięstwie. Samo "Heroes" też jest bardzo dobrą piosenką choć nie do końca autorską podobnie jak całe show sceniczne.

Patrząc na oglądalność w Polsce czyli około 4,7 mln widzów TVP sądzę że większość z widzów widziała i słyszała występujących w Stadthalle wokalistów po raz pierwszy, a ich głosy oddawane były tylko na piosenkę i występ co bardzo mnie cieszy ale... no właśnie mam jedno ale, czy gdyby wszyscy ci głosujący głębiej poznali po części każdego z kandydatów to głosowanie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, albo też i nie bowiem Mans jest dość znanym artystom podobnie jak i jego poprzednie hity. Mimo to wiedząc, że piosenka i wykonanie "Heroes" częściowo zostało już wymyślone przez kogoś innego to głosujący mogliby oddać swój głos na całkiem odmiennego artystę. Mans Zelmerlow jak i Loreen sięgnęli w ostatnich latach po zwycięstwo jako reprezentanci Szwecji jednak kompletnym zwycięzcom jest tylko Loreen która przedstawiła i wygrała ze swoją autorską muzyką której występ nie był niczyją kopią. Podsumowując tą kwestie występ szweda był bardzo dobry choć nie do końca autorski, a wykonanie i zrobienie całego show też było świetne co trafiło w gust odbiorców, mimo to Mans nie zasłużył by z całą stanowczością można go by było nazwać całkowitym zwycięzcą Eurowizji 2015. Jako że kolejne piosenki Eurowizyjne wybierane są na podstawie tego co najbardziej podobało się ludziom w latach ubiegłych tak i w tym roku mieliśmy przesyt ballad które to w 2014 królowały w Top3. W tym roku doceniona została piosenka ocierająca się lekko o plagiat więc w przyszłym roku możemy mieć kilka piosenek stosujących podobną praktykę czego w zupełności bym nie chciał.
Kolejne kilka słów chciałbym powiedzieć na temat naszego jubileuszowego gościa czyli Australii, którą reprezentował Guy Sebastian z piosenką "Tonight Again". Zajął on 5 miejsce z dorobkiem 196 pkt. Ogólnoświatowa, a przede wszystkim europejska popularność i bezpretensjonalna piosenka zagwarantowały mu to miejsce. Duże niezadowolenie fanów z udziału w europejskim konkursie nie pozwoliło mu wygrać ale 5 miejsce jest według mnie satysfakcjonujące. Mieli swoje tzw. 5 minut a raczej 3 minuty na scenie więc musi im to wystarczyć :) Jak na razie na kolejny udział Australii w Eurowizji jestem gotowy na kolejny jubileusz najlepiej setnego konkursu. Australia otrzymała punkty od prawie każdego kraju który mógł głosować w finale co jest bardzo dobrym wynikiem jak na debiut. W finale Australia nie otrzymała żadnych punktów od Azerbejdżanu, Czech, Macedonii, Gruzji, Czarnogóry i Portugalii którzy to w większości oddawali swoje punkty "po sąsiedzku" jak to się odbywa co roku czemu Europejska Unia Nadawców usiłuje niwelować poprzez m.in. oddzielenie zawsze głosujących na siebie państw w półfinałach. Jednak w finale nie można na to zbyt poradzić. Państwa disapory głosowały, głosują i będą głosować na siebie teraz i zawsze. Kropka. Najbardziej widać to po krajach sąsiadujących czy też byłej Jugosławii, krajów nadbałtyckich bądź krajów poradzieckich których to łączą więzi kulturowe historyczne czy polityczne. Zatem głosowanie, biorąc pod uwagę tylko te najwyższe noty czyli 8,10,12 odbywało się w następujący sposób.
W niektórych z tego typu głosowań "przeszkadzały" państwa tj. Szwecja, czyli zwycięzca który często dostawał najwyższe noty punktowe, Włochy jako faworyci OGAE International, Australia jako jubileuszowy uczestnik oraz Belgia czy Łotwa którzy to byli swego rodzaju zaskoczeniem dla mnie. Belgijski jak i łotewski utwór były czymś innym na tegorocznej Eurowizji znacznie odróżniającym się od wszechobecnych ballad. Myślałem że piosenki z gatunku rock'a alternatywnego będącego trochę w psychodelicznym klimacie czy też popu ocierającego się o elektronikę nie są w guście eurowizjonerów, jednak wyniki głosowania pokazały coś innego. Wydaje mi się zatem, że jak to było to z Holandią w 2014 roku tak i w tym roku Belgia oraz Łotwa szerzej otwierają drzwi dla tego gatunku muzyki na Eurowizji której będzie jeszcze więcej. |
Loïc Nottet - Rhythm Inside (Belgia) Aminata - Love Injected (Łotwa)
Kontynuując wątek największych wygranych tej Eurowizji delikatnie można wspomnieć o Rosji która mimo swojej polityki zagranicznej osiągnęła drugie miejsce z dorobkiem 303 pkt. Jest to chyba jedyna taka sytuacja kiedy kraj przekroczył granice 300 pkt. a nie wygrał Eurowizji. Polina Gagarina która reprezentowała Rosję z piosenką "A Milion Voices" zachwyciła widzów swoja mocną balladą jak i silnym głosem który brzmiał tak samo dobrze na żywo jak i w studiu nagraniowym. Podczas podawania głosów było słychać niezadowolenie wśród publiczności kiedy to Rosja otrzymywała najwyższe noty. Sytuacja ta doprowadziła, że emocje wzięły górę i u Poliny popłynęły łzy. Czyżby więc co roku rosyjscy reprezentanci musieli mierzyć się z podobnymi problemami na płaszczyźnie podawania głosów ?

Wydaje mi się, że Rosja jako zwycięzca Eurowizji mogłaby wzbudzić duże niezadowolenie wśród pozostałych krajów europejskich i w przyszłym roku mogliby oni po prostu zrezygnować z brania udziału w całym show, a wyciągając coraz dalsze wnioski Ukraina w zupełności nie brałaby wtedy udziału. Więc pozostaje nam tylko cieszyć się z tego jak się stało. To Mans jest zwycięzcą, a nie Polina. Jednakże ubolewam nad tym że polityka jest tak wszechobecna w każdym aspekcie życia bo przecież jakże mocną balladę wystawiła na konkurs Rosja i to ona mogłaby być równie dobrom zwyciężczyniom co Mans i to poniekąd także ze względów politycznych to nie ona otrzymała eurowizyjne trofeum. Wyrazistość utworu i charyzma Rosjanki uplasowała ją na drugiej pozycji w wielkim finale jednak z równie wyrazistymi piosenkami w finale niektóre kraje zajęły ostatnie miejsce. Mowa tu o Niemczech, czyli Ann Sophie oraz grupie The Makemakes z Austrii, gospodarza konkursu.
Bardzo często zdarzało się tak że podczas głosowania kraj będący gospodarzem otrzymywał punkty od pozostałych uczestników konkursu przy czym dziękowano za wspaniałe widowisko jednak w tym roku to gospodarze otrzymywali podziękowania za wspaniałe show natomiast z punktami było zdecydowanie gorzej. Austriacy nie otrzymali żadnego punktu zajmując ostatnie 27 miejsce w finale. Grupa The Makemakes w dość żartobliwie i z dystansem podsumowała swój wynik na facebook'u. Ich odpowiedź można zobaczyć tutaj. Napisali również że podczas całego show zdobyli mnóstwo doświadczenia oraz wiele dobrych kontaktów ale także 0 punktów. Identyczny dorobek punktowy uzyskała także Ann Sophie z Niemiec która to po zajęciu drugiego miejsca w preselekcjach stała się jednak ich ogólnokrajową reprezentantką po tym jak zwycięzca zrzekł się wygranej. Jego decyzja o oddaniu wygranej Ann Sophie nie zadowoliła zebranej tam publiczności. Decyzja ta została wybuczana. Zatem na Ann Sophie ciążyła presja jako że musiała ona naprawdę godnie zaprezentować swój kraj aby zadowolić niemiecką publiczność która to innego reprezentanta chciała zobaczyć w Wiedniu. Jednak nie wszystko poszło po jej myśli. Ann na swoim facebook'owym profilu stwierdziła że takie doświadczenie tylko ją wzmocni, podziękowała także za wsparcie fanów oraz zapowiedziała, że nadal będzie robiła to co kocha czyli będzie tworzyć muzykę. Dodała również muzyczną odpowiedź na 0 punktów. Filmik można obejrzeć tutaj.
Monika Kuszyńska uplasowała się na 23 miejscu z 10 punktami (4 z Francji, 3 z Irlandii, 2 z Wielkiej Brytanii i 1 z Włoch) i biorąc pod uwagę wszystkie 18 razy kiedy to Polska brała udział w Eurowizji to można powiedzieć że na przestrzeni lat byli gorsi reprezentanci którzy to nawet nie dostawali się do finału. Moniki bądź co bądź porażka względem rankingu punktów spowodowana była według mnie znacznie silniejszą konkurencją piosenek albowiem "In the Name of Love" nie jest szczególnie wybitnym utworem. Głosowanie disapory też spowodowały o obniżenie Moniki w rankingu o kilka pozycji bowiem państwa te wzajemnie wymieniały się punktami zyskując kilka miejsc wyżej w tabeli, a Polska spadała coraz niżej. W zajęciu 23 miejsca pomogło także jury z różnych krajów którzy to dawali Monice niskie noty. Liczyłem na głosy z Wielkiej Brytanii, Irlandii gdzie jest duży odsetek Polonii którzy nie zawiedli ale niestety, jury niwelowało ich głosowanie i Monika znajdowała się poza miejscami punktowanymi. Może się mówić że lepszy by był dla Polski powrót do samego głosowania widzów jednakże odkąd jury bierze udział w głosowaniu mamy lepszej jakości piosenki na Eurowizji. Gdyby usunąć głosowanie jury Polska by zyskała ale Eurowizja nie, więc jeżeli chcemy się widzieć w czołówce kolejne utwory muszą być zdecydowanie lepsze od wszystkich pozostałych jakie reprezentowały Polskę w latach ubiegłych, a jak na razie jedyną osoba jaka mogła by tego dokonać jest Edyta Górniak. Jako jedyna mogłaby przywróci Polsce nadzieję na wygraną na Eurowizji :-)
W tabeli poniżej przedstawiam miejsca jakie zajęła Monika w kilku wybranych krajach pod względem głosowania jury, telewidzów oraz głosowania ogółem.
Kraj \ Rodzaj głosowania | Głosowanie jury | Głosowanie widzów | Ogółem |
Francja | 9 | 10 | 7 (4 pkt.) |
Irlandia | 22 | 2 | 8 (3 pkt.) |
Wielka Brytania | 17 | 2 | 9 (2 pkt.) |
Włochy | 20 | 4 | 10 (1 pkt.) |
Norwegia | 22 | 7 | 13 (0 pkt.) |
Niemcy | 22 | 8 | 13 (0 pkt.) |
Czechy | 24 | 15 | 23 (0 pkt.) |
Szwecja | 22 | 9 | 14 (0 pkt.) |

