niedziela, 7 czerwca 2015

Eurowizja 2015 - Podsumowanie

Sezon eurowizyjny 2014 / 2015 można uznać za zakończony. Szwecki piosenkarz Mans Zelmerlow z piosenką "Heroes" zwyciężył w 60 Konkursie Piosenki Eurowizji w Wiedniu uzyskując 365 pkt. ( w czym dwanaście 12, jedenaście 10, siedem 8, pięć 7, jedną 6, dwie 5 i jedną 4 ), drugie miejsce z 303 pkt. zajęła Polina Gagarina z Rosji, a trzecie II Volo z Włoch zyskując 292 pkt.




Na wstępie chciałbym powiedzieć kilka słów na temat samego zwycięzcy i jego krótkiej eurowizyjnej historii. Polscy widzowie mogą kojarzyć Mans'a z piosenki "Brother oh Brother" która to królowała na polskich listach przebojów w 2008 czy 2009 roku podobnie jak utwór "Cara Mia". Prawdopodobnie dzięki czemu dostał on od Polski 12 pkt bowiem obudził się w Polakach sentyment do jego dawnych utworów. Jednak przecież nie tylko to zaważyło na zwycięstwie. Samo "Heroes" też jest bardzo dobrą piosenką choć nie do końca autorską podobnie jak całe show sceniczne. 

Zaczynając od początku Mans Zelmerlow został wybrany poprzez rozbudowane szwedzkie preselekcje zwane Melodifestivalen. Na drodze do zwycięstwa zaliczył konflikt z Europejską Unią Nadawców która zarzucała mu plagiat co do wizualnej wersji utworu. Postać jaka pojawia się na ciemnym tle była łudząco podobna do postaci z The Alchemy of Light by a Dandypunk mimo to Mans jednak nie został zdyskwalifikowany lecz musiał przygotować inną wersje tej postaci. Mówiło się również o dużym podobieństwie między piosenką "Heroes" ,a "Lovers on the Sun" Davida Guetty jednak mimo to urok osobisty, doby głos, wykonanie "swojego" utworu oraz pomysłowa wersja wizualna zaczerpnięta od innego artysty pozwoliło mu otrzymać eurowizyjne trofeum. Po Mans'ie do samego końca nie można było się spodziewać, że to on wygra chociaż był typowany jako faworyt, lecz zostanie tylko wysoko oceniony. Eurowizja jest jednak tak nieprzewidywalna, że nigdy nic nie wiadomo na 100 proc. więc i tym razem teoria ta się potwierdziła. Eurowizja więc zagości w Szwecji po raz kolejny.

Patrząc na oglądalność w Polsce czyli około 4,7 mln widzów TVP sądzę że większość z widzów widziała i słyszała występujących w Stadthalle wokalistów po raz pierwszy, a ich głosy oddawane były tylko na piosenkę i występ co bardzo mnie cieszy ale... no właśnie mam jedno ale, czy gdyby wszyscy ci głosujący głębiej poznali po części każdego z kandydatów to głosowanie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, albo też i nie bowiem Mans jest dość znanym artystom podobnie jak i jego poprzednie hity. Mimo to wiedząc, że piosenka i wykonanie "Heroes" częściowo zostało już wymyślone przez kogoś innego to głosujący mogliby oddać swój głos na całkiem odmiennego artystę. Mans Zelmerlow jak i Loreen sięgnęli w ostatnich latach po zwycięstwo jako reprezentanci Szwecji jednak kompletnym zwycięzcom jest tylko Loreen która przedstawiła i wygrała ze swoją autorską muzyką której występ nie był niczyją kopią. Podsumowując tą kwestie występ szweda był bardzo dobry choć nie do końca autorski, a wykonanie i zrobienie całego show też było świetne co trafiło w gust odbiorców, mimo to Mans nie zasłużył by z całą stanowczością można go by było nazwać całkowitym zwycięzcą Eurowizji 2015. Jako że kolejne piosenki Eurowizyjne wybierane są na podstawie tego co najbardziej podobało się ludziom w latach ubiegłych tak i w tym roku mieliśmy przesyt ballad które to w 2014 królowały w Top3. W tym roku doceniona została piosenka ocierająca się lekko o plagiat więc w przyszłym roku możemy mieć kilka piosenek stosujących podobną praktykę czego w zupełności bym nie chciał.

Kolejne kilka słów chciałbym powiedzieć na temat naszego jubileuszowego gościa czyli Australii, którą reprezentował Guy Sebastian z piosenką "Tonight Again". Zajął on 5 miejsce z dorobkiem 196 pkt. Ogólnoświatowa, a przede wszystkim europejska popularność i bezpretensjonalna piosenka zagwarantowały mu to miejsce. Duże niezadowolenie fanów z udziału w europejskim konkursie nie pozwoliło mu wygrać ale 5 miejsce jest według mnie satysfakcjonujące. Mieli swoje tzw. 5 minut a raczej 3 minuty na scenie więc musi im to wystarczyć :) Jak na razie na kolejny udział Australii w Eurowizji jestem gotowy na kolejny jubileusz najlepiej setnego konkursu. Australia otrzymała punkty od prawie każdego kraju który mógł głosować w finale co jest bardzo dobrym wynikiem jak na debiut. W finale Australia nie otrzymała żadnych punktów od Azerbejdżanu, Czech, Macedonii, Gruzji, Czarnogóry i Portugalii którzy to w większości oddawali swoje punkty "po sąsiedzku" jak to się odbywa co roku czemu Europejska Unia Nadawców usiłuje niwelować poprzez m.in. oddzielenie zawsze głosujących na siebie państw w półfinałach. Jednak w finale nie można na to zbyt poradzić. Państwa disapory głosowały, głosują i będą głosować na siebie teraz i zawsze. Kropka. Najbardziej widać to po krajach sąsiadujących czy też byłej Jugosławii, krajów nadbałtyckich bądź krajów poradzieckich których to łączą więzi kulturowe historyczne czy polityczne. Zatem głosowanie, biorąc pod uwagę tylko te najwyższe noty czyli 8,10,12 odbywało się w następujący sposób.







              Loïc Nottet - Rhythm Inside (Belgia)                         Aminata - Love Injected (Łotwa)


Kontynuując wątek największych wygranych tej Eurowizji delikatnie można wspomnieć o Rosji która mimo swojej polityki zagranicznej osiągnęła drugie miejsce z dorobkiem 303 pkt. Jest to chyba jedyna taka sytuacja kiedy kraj przekroczył granice 300 pkt. a nie wygrał Eurowizji. Polina Gagarina która reprezentowała Rosję z piosenką "A Milion Voices" zachwyciła widzów swoja mocną balladą jak i silnym głosem który brzmiał tak samo dobrze na żywo jak i w studiu nagraniowym. Podczas podawania głosów było słychać niezadowolenie wśród publiczności kiedy to Rosja otrzymywała najwyższe noty. Sytuacja ta doprowadziła, że emocje wzięły górę i u Poliny popłynęły łzy. Czyżby więc co roku rosyjscy reprezentanci musieli mierzyć się z podobnymi problemami na płaszczyźnie podawania głosów ?

Wydaje mi się, że Rosja jako zwycięzca Eurowizji mogłaby wzbudzić duże niezadowolenie wśród pozostałych krajów europejskich i w przyszłym roku mogliby oni po prostu zrezygnować z brania udziału w całym show, a wyciągając coraz dalsze wnioski Ukraina w zupełności nie brałaby wtedy udziału. Więc pozostaje nam tylko cieszyć się z tego jak się stało. To Mans jest zwycięzcą, a nie Polina. Jednakże ubolewam nad tym że polityka jest tak wszechobecna w każdym aspekcie życia bo przecież jakże mocną balladę wystawiła na konkurs Rosja i to ona mogłaby być równie dobrom zwyciężczyniom co Mans i to poniekąd także ze względów politycznych to nie ona otrzymała eurowizyjne trofeum. Wyrazistość utworu i charyzma Rosjanki uplasowała ją na drugiej pozycji w wielkim finale jednak z równie wyrazistymi piosenkami w finale niektóre kraje zajęły ostatnie miejsce. Mowa tu o Niemczech, czyli Ann Sophie oraz grupie The Makemakes z Austrii, gospodarza konkursu.

Bardzo często zdarzało się tak że podczas głosowania kraj będący gospodarzem otrzymywał punkty od pozostałych uczestników konkursu przy czym dziękowano za wspaniałe widowisko jednak w tym roku to gospodarze otrzymywali podziękowania za wspaniałe show natomiast z punktami było zdecydowanie gorzej. Austriacy nie otrzymali żadnego punktu zajmując ostatnie 27 miejsce w finale. Grupa The Makemakes w dość żartobliwie i z dystansem podsumowała swój wynik na facebook'u. Ich odpowiedź można zobaczyć tutaj. Napisali również że podczas całego show zdobyli mnóstwo doświadczenia oraz wiele dobrych kontaktów ale także 0 punktów. Identyczny dorobek punktowy uzyskała także Ann Sophie z Niemiec która to po zajęciu drugiego miejsca w preselekcjach stała się jednak ich ogólnokrajową reprezentantką po tym jak zwycięzca zrzekł się wygranej. Jego decyzja o oddaniu wygranej Ann Sophie nie zadowoliła zebranej tam publiczności. Decyzja ta została wybuczana. Zatem na Ann Sophie ciążyła presja jako że musiała ona naprawdę godnie zaprezentować swój kraj aby zadowolić niemiecką publiczność która to innego reprezentanta chciała zobaczyć w Wiedniu. Jednak nie wszystko poszło po jej myśli. Ann na swoim facebook'owym profilu stwierdziła że takie doświadczenie tylko ją wzmocni, podziękowała także za wsparcie fanów oraz zapowiedziała, że nadal będzie robiła to co kocha czyli będzie tworzyć muzykę. Dodała również muzyczną odpowiedź na 0 punktów. Filmik można obejrzeć tutaj.

Monika Kuszyńska uplasowała się na 23 miejscu z 10 punktami (4 z Francji, 3 z Irlandii, 2 z Wielkiej Brytanii i 1 z Włoch) i biorąc pod uwagę wszystkie 18 razy kiedy to Polska brała udział w Eurowizji to można powiedzieć że na przestrzeni lat byli gorsi reprezentanci którzy to nawet nie dostawali się do finału. Moniki bądź co bądź porażka względem rankingu punktów spowodowana była według mnie znacznie silniejszą konkurencją piosenek albowiem "In the Name of Love" nie jest szczególnie wybitnym utworem. Głosowanie disapory też spowodowały o obniżenie Moniki w rankingu o kilka pozycji bowiem państwa te wzajemnie wymieniały się punktami zyskując kilka miejsc wyżej w tabeli, a Polska spadała coraz niżej. W zajęciu 23 miejsca pomogło także jury z różnych krajów którzy to dawali Monice niskie noty. Liczyłem na głosy z Wielkiej Brytanii, Irlandii gdzie jest duży odsetek Polonii którzy nie zawiedli ale niestety, jury niwelowało ich głosowanie i Monika znajdowała się poza miejscami punktowanymi. Może się mówić że lepszy by był dla Polski powrót do samego głosowania widzów jednakże odkąd jury bierze udział w głosowaniu mamy lepszej jakości piosenki na Eurowizji. Gdyby usunąć głosowanie jury Polska by zyskała ale Eurowizja nie, więc jeżeli chcemy się widzieć w czołówce kolejne utwory muszą być zdecydowanie lepsze od wszystkich pozostałych jakie reprezentowały Polskę w latach ubiegłych, a jak na razie jedyną osoba jaka mogła by tego dokonać jest Edyta Górniak. Jako jedyna mogłaby przywróci Polsce nadzieję na wygraną na Eurowizji :-)

W tabeli poniżej przedstawiam miejsca jakie zajęła Monika w kilku wybranych krajach pod względem głosowania jury, telewidzów oraz głosowania ogółem.
 


Kraj  \ Rodzaj głosowania
Głosowanie jury
Głosowanie widzów
Ogółem
    Francja
9
10
7
(4 pkt.)
    Irlandia
22
2
8
(3 pkt.)
   Wielka Brytania
17
2
9
(2 pkt.)
    Włochy
20
4
10
(1 pkt.)
Norwegia
22
7
13
(0 pkt.)
    Niemcy
22
8
13
(0 pkt.)
    Czechy
24
15
23
(0 pkt.)
    Szwecja
22
9
14
(0 pkt.)


Reasumując całe show biorąc pod uwagę organizacje Wiednia oraz oprawę sceniczną każdego z występów Austria dość dobrze się wywiązała ze swoich planów mimo, że nie obyło się od wpadek. Kilka razy zerwało połączenie podczas podawania głosów oraz kamery nie do końca pracowały tak dobrze jak np. w Kopenhadze. Telewidzom ukazywały się ujęcia np. ściany czy podłogi. Podczas występu Gruzji dym który miał być dodatkiem do występu wokalistki zaczął wchodzić na pierwszy plan. Jako że był to 60 jubileuszowy konkurs spodziewałem się większej ilości wspominek podczas całego trzydniowego konkursu czy też występu jakiegoś artysty z lat ubiegłych który mógłby dać naprawdę wspaniałe show.Brakowało mi także większej ilości zabawy oraz tzw. wow na scenie. Jednak mimo tylu ballad ciężko było o bardziej żywiołowe występy nie licząc Serbii czy Izraela. Podobało mi się otwarcie finału kiedy to rozpoczęto od wykonania zwycięskiej piosenki Austrii "Merci Chérie" z 1966 roku delikatnie przechodząc do "Rise Like a Phoenx" i latającej Conchity wykonującej hymn tegorocznej Eurowizji z chórem dziecięcym.

Eurowizja ta była znacząco nastawiona na promocje Austrii poprzez pocztówki każdego z artystów w których to każdy z nich pokazywał jedno z wielu ciekawych miejsc w tym kraju ale także show było zrobione dla samej Conchity i jej płyty której to premiera była kilka dni przed finałem. Kolejnym przykładem na to, że nie było tak idealnie jak się nam mogło wydawać był fakt iż austriacki nadawca telewizyjny ORF nie pokazał występu Conchity z typu interval act w którym to wykonywała ona utwory ze swojego debiutanckiego albumu. Patrząc na tą Eurowizję pod kątem jubileuszowej bardzo słabo ona wypadła względem lat ubiegłych kiedy to wszystko dopracowane było co do sekundy, a 60-letnik konkurs powinien być dopracowany do perfekcji czego niestety nie udało się spełnić. Teraz pozostaje tylko czekać na 61. konkursu Eurowizji i to co do zaoferowania wizom po raz szósty będzie mieć Szwecja.